Niedość, że kumpela mi zaczyna chorować, to mi jeszcze choroba się zatrzymała i żeby wylądować w łóżku wystarczy, że mnie teraz przewieje.
Na dodatek zbliża się termin mojego odczulania... Czekają mnie same nieprzyjemności w tym miesiącu...
I jeszcze nie chcą zamknąć gimnazjum, więc będe miała normalnie codziennie praktyki. W sumie się ciesze, bo nie wiem, co bym robiła w domu przez tyle czasu.
A znowuś w piątek jadę z kumpelą pograć w bilarda i spotkać się ze znajomymi z klasy. Do tego na sylwestra u mnie dołączyły dwie nowe osoby. Mi to nie przeszkadza, ale znajomy może się zdenerwacjonować, bo nie lubi tłumów przy mnie. Ale on jest troseczkę inny i dziwny. Ostatnio to mnie nawet zaczął wkurwiać swoją osobą i zachowaniem... No ale na sylwku będzie u mnie, jakoś to przeboleje. Pocieszam się tym, że będzie jeszcze conajmniej 7 osób oprócz niego.
Koniec smętnych tematów, bo zaczynam łapać doła, a to mi nie bardzo w smak, więc kończę te moje dzisiejsze wypociny.